Polish (Poland)English (United Kingdom)

We współczesnym sporcie liczą się setne sekundy i milimetry. Tymczasem załoga Romana Paszke pobiła własny rekord trasy Świnoujście – Gdynia o ponad 4 godziny. Na pokonanie 200 mil potrzebowała zaledwie 8 godzin, 55 minut i 50 sekund. Tak dobrego rezultatu chyba niewielu się spodziewało. Poprzedni rekord także należał do kapitana Paszke i załogi katamaranu Gemini 3 (dawny Bioton). Ale wtedy, pod koniec sierpnia, poprawiono stary rezultat zaledwie o 25 minut. Jaki inny polski jacht mógłby dziś zmierzyć się z tak mocno wyśrubowanym wynikiem? Niestety chyba żaden.

Krzysztof Olejnik: - Co trzeba zrobić, by zmierzyć się z rekordem na trasie Świnoujście – Gdynia?

Roman Paszke: - Trzeba mieć szybki jacht.

- Załóżmy, że dzwonimy do Francisa Joyon i pożyczamy od niego trimaran IDEC. Ten sam, na którym pobił rekord w rejsie dookoła świata. Czyli szybki jacht już mamy.

- Reszta jest jeszcze prostsza. Kompletujesz załogę i śledzisz prognozy pogody. Musisz wystartować w takim momencie, by wiatr wiał z odpowiednią siłą i z odpowiedniego kierunku. Najlepiej z południowego – zachodu lub północnego – zachodu. W tym drugim przypadku jest większa fala, ale za to na odcinku od Helu do Gdyni, kiedy kierujemy jacht na południe, nie trzeba halsować. Najlepiej, gdyby siła wiatru sięgała 30 węzłów (7 stopni Beauforta).


- Gdy nadchodzi ten dzień to po prostu rzucamy cumy, włączamy stoper i jedziemy…

- Tak, ale wcześniej, na kilka dni przed planowanym startem, trzeba skontaktować się ze strażnikiem rekordu, czyli Marianem Kulą ze Stowarzyszenia Regat Wokółziemskich i Jacht Klubu Marynarki Wojennej „Kotwica”, szefem Komitetu Żeglarskiego Rekordu Trasy Świnoujście – Gdynia. Trzeba go poinformować o planowanej próbie bicia rekordu. Wszystko po to, by odpowiednie osoby mogły nadzorować przebieg rejsu i czuwać nad poprawnością pomiaru czasu.


- Jak dokładnie wyznaczona jest trasa?


- Linię startu wyznaczają wschodnia główka wejściowa do portu w Świnoujściu oraz pława torowa numer 8. Linia mety to odcinek biegnący na południe od południowej główki wejścia do portu handlowego w Gdyni.


- Podczas próby z końca sierpnia wiatr Wam nie sprzyjał. Jakie teraz były warunki na morzu?

- Prawie doskonałe. Wiało od brzegu, więc Bałtyk wzdłuż polskich plaż nie był zafalowany. Siła wiatru sięgała 27 węzłów. Żeglowaliśmy ze średnią prędkością 21 węzłów, maksymalna zanotowana prędkość to 33,7 węzła (prawie 63 km na godzinę). Ale od Rozewia zaczęły się drobne kłopoty. Wiatr stał się bardzo szkwalisty. Musieliśmy refować żagle. Widoczność spadała do 200 metrów.


- Po minięciu Helu zaczęła się żegluga pod wiatr. Jak w tych warunkach sprawdził się katamaran?

- Bez zarzutu, płynęliśmy z prędkością około 20 węzłów.

- Roman, ale co teraz będzie z rywalizacją na trasie Świnoujście - Gdynia. Który polski jacht mógłby pokusić się o pobicie Waszego rekordu?


- Niestety żaden. Ktoś musiałby zbudować jakąś nową, jeszcze większa maszynę lub naprawdę wyczarterować łódkę od Francisa Joyon. Ale nawet to nie daje gwarancji sukcesu.

 

MARIAN KULA, szef Komitetu Żeglarskiego Rekordu Trasy Świnoujście – Gdynia:
- Wiele lat czekałem, aż jakiś jacht złamie barierę 10 godzin. Choć wiedziałem, że katamaran Romana Paszke ma ogromne możliwości, to do końca nie bardzo chciałem wierzyć, że można poprawić rekord tak wyraźnie. Śledziłem rejs Romana Paszke dzwoniąc między innymi do jednostek SAR. Trafili na doskonałe warunki. Jestem jednak przekonany, że to nie było ostatnie słowo tej załogi. Gemini 3 może pokonać trasę Świnoujście – Gdynia nawet w pięć godzin.
W przyszłym roku planujemy zgłosić naszą polską trasę i rekord kapitana Paszke do organizacji World Sailing Speed Record Council (WSSRC). Być może jakiś francuski słynny wielokadłubowiec pokusi się, by podjąć wyzwanie rzucone przez Gemini 3.


Załoga jachtu Gemini 3:

Kapitan - Roman Paszke, nawigator - Robert Janecki, Mariusz Siedlecki, Igor Szrubkowski, Mariusz Klupiński, Andrzej Bownik, prezes Renault Polska - Grzegorz Zalewski, Jacek Zalewski, dziennikarz radiowej Trójki – Kuba Strzyczkowski.

Krzysztof Olejnik, magazyn WIATR
www.magazynwiatr.pl